LKS MIRSTAL-LOTNIK MIROSŁAWIEC - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Aktualności

Mirstal Mirosłwiec - Błonie Barwice 0:2

  • autor: mirstal_admin, 2015-05-17 08:32

.

Niestety każda passa musi się kiedyś skończyć. Tak jak na jesień po 4 porażkach z rzędu przełamaliśmy się w meczu w Barwicach, tak teraz na wiosnę po 13 meczach bez porażki, na Barwicach licznik się zatrzymał. Na pewno szkoda, że przegraliśmy właśnie w tym meczu, kiedy zwycięstwo było dla nas tak ważne. Strata do lidera zmalałaby z 7 do 4 pkt, a tak jest już raczej nie do odrobienia, bo wynosi już punktów 10. Czy lider w tym meczu był aż tak dobry, że nie mogliśmy powalczyć? Chyba nie! To raczej my zagraliśmy poniżej oczekiwań. Do straty bramki na 0:1 w pierwszej połowie nie działo się na boisku praktycznie nic. Walka w środku boiska i dużo niecelnych długich podań ze strony jednych i drugich. Bramka w ok 25 minucie też nie była dziełem jakieś super akcji gości, a prezentem Krzysztofa Dybaczewskiego, który podając w poprzek boiska do drugiego obrońcy, nie zauważył napastnika Błoni i wyprowadził gościom akcję sam na sam, w której Łukasz Kaftan był bez szans. Pechowo stracona bramka nie podziałała jednak mobilizująco na nasz zespół, bo oprócz nieuznanej bramki ze spalonego Macieja Mazura, niecelnej główce Pawła Borowczyka i obronionym strzale Grzegorza Muzyki, do końca pierwszej połowy to goście mieli lepsze okazje do podwyższenia wyniku. Drugie 45 minut rozpoczęliśmy mocnym akcentem, bo szybko do wyrównania mógł doprowadzić Grzegorz Muzyka. Niestety mając piłkę na 15 metrze i dużo miejsca strzelił zbyt lekko i bramkarz zdążył z interwencją. Kto wie czy nie byłoby bramki gdyby Grzesiek był w normalnej dyspozycji. Na nasze nieszczęście choroba była zbyt silna, bo Grzesiek choć w tym meczu zagrał, to ewidentnie nie miał mocy. Chwilę po tym jak ruszyliśmy do ataku niestety drugi fatalny błąd Krzysztofa Dybaczewskiego. Nasz ostatni obrońca źle ocenił lot piłki, obciął się na tyle pechowo, że przechodząca nad Jego głową piłka trafiła idealnie pod nogi napastnika gości, a ten z woleja z 16 metrów nie dał najmniejszych szans naszemu bramkarzowi. Zrobiło się 0:2. Kilka minut później kontaktową bramkę mógł zdobyć Wojciech Hapke, ale będąc w sytuacji sam na sam jego strzał obronił bramkarz Błoni. Bramkę mógł jeszcze potem zdobyć Wojciech Lewandowski, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce, a po jednym z rzutów rożnych strzałem głową minimalnie chybił Tomasz Pietrus. Goście skupili się na obronie i kontratakach. Taktyka okazała się bardzo skuteczna, bo choć ostatni kwadrans należał zdecydowanie do nas, to nie przyniosło to nam zmiany rezultatu. Waliliśmy głową w mur. Przewrotnie możemy się cieszyć, że nie przegraliśmy więcej, bo w końcówce choć mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, to lepsze okazje stwarzały Barwice. Groźnie kontrowali, ale na nasze szczęście pewnie bronił Kaftan i skutecznie interweniowali nasi obrońcy. Mecz zakończył się porażką 0:2. Pechową? Raczej tak, bo kto wie jakby się zakończył mecz gdyby nie te 2 istotne błędy, które jak się potem okazało zaważyły na wyniku całego spotkania. Z sytuacji jednych i drugich sprawiedliwszy byłby remis. Na zwycięstwo na pewno nie zasłużyliśmy, bo do tego nie mieliśmy tego dnia wystarczająco umiejętności, ani co ważne szczęścia. Pod tym względem Barwice były zdecydowanie lepsze, ale podkreślam tego dnia! Gdybyśmy zagrali ze sobą raz jeszcze wynik mógłby być odwrotny. Obiektywnie patrząc obie drużyny reprezentowały podobny poziom wyszkolenia i przygotowania. Na tą ligę daje to miejsca w czołówce tabeli, Barwicom nawet lidera, ale już w lidze wyżej ... hmm raczej walka o utrzymanie. Niestety dla jednych i drugich tak realnie trzeba to oceniać.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [348]
 

Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.

Ostatnie spotkanie

Nie wprowadzono danych o ostatnich meczach.

Reklama

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 1

Logowanie

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 4 gości

dzisiaj: 9, wczoraj: 262
ogółem: 1 383 199

statystyki szczegółowe